polityka gospodarcza

Kryzys w sektorze prywatnym, a statystyki rosną…

0 Comments

Trudno pozbyć się wrażenia że gospodarka ostro hamuje, mimo szeregu pozytywnych danych GUS. Niestety, w polskich danych statystycznych brakuje integralności. Wiele zmiennych jest od siebie zależnych i ich spadek sugeruje co najwyżej niewyjaśnione zaburzenia w przygotowywaniu statystyk. Kombinacje w statystykach, „strategiczne” zmiany metodologii etc. mają długą brodę, doczekały się obfitej literatury (por. [2]) i nie powinny zaskakiwać.

Trudno wytłumaczyć w kilku słowach jak można podrasować dane statystyczne, skoro jest to temat współczesnych książek o kryzysie. Trudno mi się zgodzić z tezą, że gospodarka rośnie mimo wyraźnego spadku wpływów podatkowych, przy jednoczesnym wzroście obciążeń podatkowych dla przedsiębiorców.

Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, w 2012 roku wpływy podatkowe były o ponad 20 miliardów PLN mniejsze od przewidywanych. Spadły z 243 miliardów PLN w 2011 roku do 228 miliardów PLN w 2012 roku. Wpływy z akcyzy spadły z 58 miliardów PLN do 55, z podatku CIT: z 25 do 23 miliardów PLN, z podatku PIT: z 38 do 36 miliardów PLN. [1]

Krzystof Rybiński cytuje dane dotyczące kwartalnego wskaźnika koniunktury w handlu detalicznym od lat przygotowywanego przez IRG SGH“Koniunktura w handlu w I kwartale 2013 roku w stosunku do IV kwartału 2012 roku uległa po raz kolejny pogorszeniu. W ciągu kwartału wartość wskaźnika koniunktury zmniejszyła się o 0,1 punktu i obecnie wynosi -9,8 punktu. Wskaźnik koniunktury w I kwartale 2013 roku jest jednak znacznie niższy w porównaniu do wartości sprzed roku (wyniosła ona bowiem 0,6 punktu) oraz do średniej dla tego okresu dla ostatnich dziesięciu lat (wynosi ona -1,5 punktu)” – głosi komunikat. Na uwagę zasługuje fakt, iż jest to najniższy wskaźnik koniunktury odnotowany dla tego okresu od 2000 roku, podkreśla instytut.”[4]

Trudno komukolwiek na słowo uwierzyć że gospodarka rośnie, skoro, mimo wzrostu stawki VAT, wpływy z tego tytułu spadły o 12  miliardów PLN [5]. Lista krajów uprawiających twórczą księgowość w statystyce jest bardzo długa, badania ekonomiczne na ten temat, nawet polskich autorów (jak Michalskiego z Gillesem [6]) są dość przekonywujące i metodologią, której, przynajmniej dla dwóch przeze mnie sprawdzonych wskaźników- przeciętnych wynagrodzeń i liczby ludności, nie podaje się, i to w przypadku podstawowych wskaźników GUS, które, bez owych zastrzeżeń metodologicznych, rozbiegają się na przykład 2,5-krotnie ze stanem faktycznym (jak np. wysokość przeciętnego wynagrodzenia [3]).

Kryzys już tu jest. Jeśli coś w statystykach rośnie, to może to być wynik wydatków państwa, ale te przecież rząd finansuje ze spadających wpływów podatkowych. Jeśli w statystykach jest „dobrze”, to jest to albo twórcza księgowość statystyków (co wydaje się japrawdopodobniejsze), albo zadłużanie się na poczet (niewiadomej) przyszłości.

Adam Fularz, 2013

[1] http://podatki.gazetaprawna.pl/galerie/679930,duze-zdjecie,1,wplywy-podatkowe-ponad-20-mld-zlotych-mniej-niz-planowano.html
[2] http://stat.ie.org.pl

[3] http://www.ie.org.pl/p/publikacje-on-line.html

[4] http://www.rybinski.eu/2013/02/handel-detaliczny-i-konsumpcja-tona-a-klif-fiskalny-juz-widac-na-horyzoncie/

[5] http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/478305,zabraklo-az-16-mld-zl-wplywow-podatkowych

[6] “Do countries falsify economic data strategically? Some evidence that they do.”, Tomasz Michalski, Gilles Stoltz, HEC Paris Working Papers 930/2010
on-line: http://www.degit.ifw-kiel.de/papers/degit-xv-frankfurt-am-main-2010/c015_018.pdf

By


Readers Comments (0)