historia

Pomniki pisma Słowian to nie tylko falsyfikaty?

0 Comments

Wciąż niewiele wiadomo o ok. 150- znakowym zgłoskowym piśmie słowiańskim, pochodzącym jeszcze sprzed reformy pisma słowiańskiego z czasów Cyryla i Metodego (X wiek). Polskie znaleziska- jak opisane poniżej kamienie mikorzyńskie- dość długo uznawano za falsyfikaty. Ostatnie prace wykopaliskowe gimnazjalistów z Mikorzyna rzucają nowe światło na odkrycia polskich pozostałości tej cywilizacji.

Wprawdzie zastępca p Droszewskiego p Wojciech Stokowski przyjął nas nader uprzejmie lecz nie będąc sam podówczas w Mikorzynie żadnych bliższych objaśnień udzielić nie był w stanie Jedyny który się tern odkryciem w swoim czasie gorliwie zajmował był synowiec p Andrzeja p Piotr Droszewski na nieszczęście także w tej chwili nieobecny aw Królestwie Polakiem bawiący Jedyny tedy możebny środek dowiedzenia się czegoś był że kazałem sprowadzić ludzi wiejskich tych którzy niegdyś przy kopaniu zatrudnieni byli Lecz i tu nieprzeparte szkopuły Jakiś Jan Żurek który kopał owe kamienie już nie żył inny już w służbie nie był a reszta zdawała się nic nie wiedzieć żeby coś podobnego kiedy wydobytem tutaj było W końcu wreszcie znalazł się jakiś człowiek który na domysł wskazał miejsce wykopania Prowego i Konika Według tej tedy wzmianki pierwszy miał być znaleziony na pochyłości ogrodu dworskiego leżący horyzontalnie

ryzontalnie wklęśnięciem na dół i przykrywający niem popielnicę a drugi pod konarami ogromnego jakiegoś dębu w brzozowym lasku na wydmie piaskowej nad łąką Obejrzawszy te położenia niczem charakterystycznym się nie znamionujące zupełnie obojętne nie przedsiębrałem kopania gdy takowe na los szczęścia prowadzone w przypuszczeniu nawet nic nie obiecywało Chcąc zaś kopać kilka lub kilkanaście mórg w około trzeba było z miesiąc czasu i stosownych do tego środków W końcu obejrzawszy owę nieszczęśliwą karczmę która z cegieł zbudowana ma tam gdzieś w ziemi głęboko ukryte fundamenta kamienne między któremi jakoby z runicznemi napisami i figurami znajdować się miały wszyscy ludzie miejscowi energicznie zaprzeczali zmartwiony niepowodzeniem opuściłem Mikorzyn W chęci aby koniecznie zebrać wszelkie daty i wiadomości do historyi odkrycia tyle ważnych zabytków aby dotrzeć do najpierwszego ich początku i tern samem módz potwierdzić lub odwołać stanowczo zarzuty autentyczności tymże robione napisałem bezzwłocznie do pana Piotra Droszewskiego w Królestwie bawiącego prosząc go o wszelkie szczegóły w tej ma teryi Nie będzie zapewne od rzeczy przytoczyć tutaj prędką i uprzejmą odpowiedź którą odebrałem gdy jak to już wspomniałem najdrobniejszy szczegół kolei tego odkrycia tyczący znakomitej jest wagi

Zważywszy te wszystkie okoliczności razem obejrzawszy i dotknąwszy obudwóch kamieni własnemi rekami winienem tu z mojej strony oświadczyć iż widok ich nie wzbudził we innie najmniejszego podejrzenia o fałszowaniu tych zabytków Jak to Lelewel w swych pismach publicznych w których PP przypuszcza aw prywatnych do paru osób pisanych do których P P stanowczo nawet wierzyć się zdaje Owszem nie wątpię na chwilę iż pochodzenie ich jest z tego samego czasu do którego wszystkie podobne pomniki odnosić się zwykło Jeżeli nie dowodzą tego wszystkie ich cechy jakie PP to już najsilniej dowodzą ludzie z których one rąk najprzód wyszły obracający je pierwotnie na korytko dla źrebięcia W końcu ku ostatecznemu poparciu autentyczności mi korzyńskich kamieni posłużyć może odkrycie które mi się w okolicy o ośm mil od tamtych oddalonej zrobić udało Zanim pojechałem do Mikorzyna i Mroczenia rozkopywałem uroczysko popielnicami wypełnione we wsi Czekano wie pod Ostrowem powiecie Odolanowskim Rozmawiając z ludźmi kopaniem zatrudnionymi dowiedziałem się od nich iż w pobliskiem miejscu znaleziono duży kamień pionowo w ziemi ustawiony podparty z boku dwoma innemi i popielnice pokrywający Udawszy się na to miejsce zdziwiony zostałem spostrzegłszy że kamień ten wielkością kształtem a co głównie środkowem wydrążeniem nieckowatem zupełnie podobny do mikorzyńskiego z Prowego wyobrażeniem Oba dwa z różowego grubo ziarnistego granitu obudwóch wydrążona powierzchnia zupełnie gładko wypolerowana i ta tylko wielka różnica że na czekanowskim nie ma śladu napisu lub rysunku Zadziwienie moje było większem jeszcze gdy będąc następnie w Mroczeniu mogłem porównać wymiary obudwóch z czego się pokazało że te chociaż ośmią milami odległości przedzielone wogóle zgadzają się z sobą aw głębokości środkowego wydrążenia nawet na jeden centymetr Wobec tego odkrycia sądzę że zmianie niejakiej uledz musi tłómaczenie kamienia mikorzyńskiego z wyobrażeniem Prowego Napis runiczny na nim będący odczytany Zbir k bel Prowe dowodzi według Lelewela że kamień ten jest obrazem ludu podnoszącego symbol powszechnego zebrania że obadwa znalezione kamienie służyły za ozdobę ścian kon tyny stojącej może niegdyś w Mikorzynie lub za wizerunki wskazujące miejsce urzędu uroczystości obchodu Prowe gdzie się sądy odprawiały sądowe zebrania ów konik gdzie
pod jesień odbywała się stanica wojenna skazka rewia Cześć bałw str 78 80 Na kamieniu z konikiem napis runiczny dający się czytać Zbir woin bogdan s Inawoi wprowadza na to przypuszczenie które jak dotąd nie można czem innem zastąpić Kamień jednak z Prowem chociaż także nosi napis Zbir zebranie zgromadzenie wątpię aby ku temu celowi służył po spotkaniu takiego samego w Czekanowie kamienia chociaż bez napisu a mającego tu znaczenie całkiem odmienne Leżał w ziemi dość głęboko przykrywał szczątki zmarłych a więc służył za integralną część grobu Przy tych samych zresztą okolicznościach znaleziony był i Prowe mikorzyńskŁ Wypada zatem przypuścić że kamienie tego kształtu były używane do budowy grobów że miały tutaj swe znaczenie a nie gdzieindziej tj przy pogrzebie a nie przy ludowem zebraniu Każdemu kto wiele pogańskich grobów rozkopywał musi się nasuwać spostrzeżenie jak ściśle wszędzie forma była zachowywaną jak powszechnie się do niej stosowano jak pilnie na nią zwracano uwagę Ztąd i kształt identyczny dwóch kamieni w jednakowem spotkanych położeniu jest zanadto za ważnością swoją przemawiający aby doń wcale wartości nie przywiązać Być może że po bliższem umiejętnem zbadaniu napisu tak we względzie graficznym jak i etymologicznym inaczej myśl jego się odsłoni i że pokaże się iż i on z obrzędem pogrzebowym bezpośrednią ma styczność czego przecie dzisiaj przy obecnym brżmienia jego wykładzie dopatrzeć niepodobna

Roczniki Towarzystwa przyjaciół nauk poznańskiego, Tom 1
Autorzy Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk

Jednym z powodów dyskusji na temat runów słowiańskich było odnajdywanie na ziemiach polskich rylców do pisania na tabliczkach woskowych. Pochodziły z VI–VIII w., zatem z okresu poprzedzającego o kilka stuleci moment przyjęcia łaciny w Polsce. Naukowcy zastanawiali się, jakiego pisma wówczas używano. Większość autorytetów opowiadała się za pismem runicznym. Runami posługiwały się plemiona germańskie, a zwłaszcza skandynawskie, zaś najstarszy taki alfabet (tzw. futhark starszy) pochodzi z II w. n.e. Fakt, że napisy z Mikorzyna przypominają łacińskie litery i germańskie runy, został uznany przez część autorytetów za dowód ich autentyczności. Alfabety łaciński i germański mogą wywodzić się bowiem od etruskiego. Uważano więc za
możliwe, że był on także źródłem pisma słowiańskiego.

Spór wokół autentyczności znaleziska ostatecznie nie został rozstrzygnięty. Zaangażowało się w niego wielu wybitnych uczonych, m.in. Joachim Lelewel, który w swych pracach poświęcał wiele uwagi zabytkom archeologicznym. Omawiał np. sławną mistyfikację ze słowiańskimi idolami z Prillwitz w Niemczech (które sam uważał za autentyczne) i posąg wydobyty z rzeki Zbrucz (to on pierwszy nadał mu nazwę „Światowida”).

Wspomniany Franciszek Piekosiński skłaniał się do uznania autentyczności odkrycia w Mikorzynie, argumentując, że ktoś, kto „sfabrykował kamienie (…) byłby niewątpliwie zaraz po (ich) ukazaniu się wystąpił z naukową rozprawą, w której by te kamienie dla swoich poglądów spożytkował. Otóż z taką naukową rozprawą nikt zgoła po odkryciu kamieni mikorzyńskich nie wystąpił. A jeśli rozpatrzymy się w szczupłym szeregu uczonych, których byśmy (…) o podrobienie tych kamieni posądzić musieli, z Lelewelem na czele, i jeśli zważymy (…)zwłaszcza wielkie znawstwo alfabetu runicznego, jakie się z kamieni mikorzyńskich przebija, i stan literatury runicznej współczesny Lelewelowi, to przychodzimy do przekonania, że nawet zasoby naukowe takiego archeologa jak Lelewel nie byłyby dostateczne, aby móc sfabrykować kamienie mikorzyńskie”.

Aż do wybuchu I wojny światowej kwestia najstarszego pisma Słowian, pozbawionych z reguły własnej państwowości, była sprawą polityczną. Zapotrzebowanie na słowiańskie runy, umacniające dumę i historyczne korzenie narodów słowiańskich, osłabło, gdy większość z nich uzyskała po wojnie niepodległość. Zagadka pozostała.

http://historiapolski.eu/kamienie-mikorzy-skie-t931.html

 

Kamienie mikorzyńskie, wg http://bialczynski.files.wordpress.com/

Strona młodych archeologów:
http://www.zsmikorzyn.pl/?mikorzynska-ekspedycja-archeologiczna,24

Z Tygodnika Kępińskiego:
Obrazek

Niezwykłe odkrycie
Niezwykle ważne i cenne wyniki badań archeologicznych prowadzonych na terenie lasów na Źródelni w Mikorzynie są głównym motywem do powołania w przyszłości sekcji archeologicznej działającej przy gimnazjum w Mikorzynie. Mianowicie dzięki prowadzonym badaniom uzyskano najnowsze dane dotyczące pobyt pradziejowych społeczeństw na teren gminy Kępno. Stanowisko archeologiczne w mikorzyńskim lesie zostało odkryte półtora roku temu. O odkryciu poinformował jeden z miejscowych grzybiarzy, który, przechadzając się po lesie, natrafił na fragmenty naczynia glinianego. Stanowisko zostało odkryte całkowicie pod koniec lipca 2006 roku podczas archeologicznych badań realizowanych w ramach programu Archeologiczne Wakacje. Określono je wówczas jako osadę wielokulturową z okresu ludności przeworskiej i średniowiecza. W trakcie wykonywania wykopów natrafiono na obiekty archeologiczne. Odkryto wówczas pozostałości po osadzie oraz prowizorycznej fabryce ceramiki. Najpierw cały teren został zbadany przez archeologów. Przy pracach odkrywkowych pomagają uczniowie z gimnazjum w Mikorzynie razem z opiekunem Jerzym Wojciechowskim — dyrektorem kępińskiego muzeum, Kamilą Patułą — studentką piątego roku archeologii z Łodzi oraz Anną Zawalską i Lidią Kubot nauczycielkami z miejscowego gimnazjum. Prace wykopaliskowe mają potrwać do 12 sierpnia 2006 roku. — Wielokulturowa osada została odkryta w lesie na Źródelni w miejscowości Mikorzyn, gdzie stwierdzono ślady osadnictwa ludności kultury przeworskiej z II i IV wieku naszej ery oraz osadnictwo kultury polskiej ze średniowiecza z XIV i XV wieku — wyjaśnia Jerzy Wojciechowski, dyrektor kępińskiego muzeum nadzorujący prace wykopaliskowe. Jerzy Wojciechowski przyznał, że w wyniku prac wykopaliskowych odkryto ślady bardzo wczesnego osadnictwa oraz średniowieczny Mikorzyn — Zawartość wykopów stanowi warsztat produkcyjny, w którym wypalano naczynia szerokokołnierzowe służące do przechowywania zboża, mleka czy innych produktów spożywczych. Znalezione naczynia charakteryzują się dużymi rozmiarami, do metra wysokości z grubością ścianek dochodzącą nawet do czterech centymetrów — dodaje Jerzy Wojciechowski. Potężne naczynia nie były wypalane w piecach garncarskich, a do ich produkcji wykorzystywano zupełnie inną metodę. Na mokrą warstwę gliny zwaną „polepą” stawiano wylepione i wysuszone naczynie, po czym okładano je drewnem, tworząc stos, a następnie dochodziło do wypalania. — W lesie trafiliśmy na bardzo liczne fragmenty tych naczyń oraz odpady produkcyjne, które były swoistego rodzaju wypadkiem przy pracy, bo takie naczynie nie mogło pęknąć lub się zdeformować. W wyniku prac trafiliśmy także na warstwy osadnicze dotyczące średniowiecza XIV oraz XV wieku, czyli okresu kiedy w Mikorzynie już od dawna funkcjonował Kościół pod wezwaniem Świętego Idziego. Tak jak wcześniej powiedziałem śmiało można stwierdzić, że znaleźliśmy średniowieczne korzenie Mikorzyna, czyli sam początek wsi oraz funkcjonowanie tej osady średniowiecznej — tłumaczy dyrektor muzeum kępińskiego.Co dalej z wykopaliskiem
Po konsultacji z konserwatorem zabytków archeologicznych powstał pomysł aby wykopany warsztat produkcyjny zachować na miejscu, w lesie. W planach znalazło się stworzenie miniskansenu archeologicznego oraz prowadzenie dalszych badań mających na celu rozpoznanie całej osady, jej charakteru, zabudowy oraz dynamiki rozwoju. Po 12 sierpnia 2006 roku, kiedy prace wykopaliskowe dobiegną końca, wykop zostanie przykryty dachem, a teren wykopaliska ogrodzony i odpowiednio oznakowany tablicami informacyjnymi, które będą zawierały dane wykopanego obiektu. — Sądzę, że wykopalisko będzie znakomitą atrakcją turystyczną, kolejną zresztą, bo Mikorzyn jest swoistą miejscowością turystyczną — uważa burmistrz Piotr Psikus.Gimnazjum pozyskało środki
Po znalezieniu przez grzybiarza skorupy węglowoglinianej o znalezisku momentalnie poinformowano dyrektora muzeum kępińskiego Jerzego Wojciechowskiego. Prace wykopaliskowe można było zacząć już wtedy, ale brakowało środków na rozpoczęcie tego przedsięwzięcia. W tym celu sporządzono specjalny wniosek, aby pozyskać odpowiednie środki na rozpoczęcie prac wykopaliskowych. Gimnazjum z Mikorzyna złożyło odpowiedni wniosek i wystartowało w Regionalnym Konkursie Grantowym „Równać Szanse 2006”. Problem w tym, że takich wniosków z całego kraju napłynęło 1094, przy czym aż 92 z Wielkopolski. Zwyciężyły cztery, w tym ten z Mikorzyna zatytułowany „Mikorzyńska ekspedycja archeologiczna 2006”. Fundacja Dzieci i Młodzieży administrująca środkami Polsko–Amerykańskiej Fundacji Wolności przekazała mikorzyńskiemu gimnazjum kwotę w wysokości 18 tysięcy złotych. Trzydzieści procent tych środków przeznaczono na zakup aparatów cyfrowych oraz gablot. Pozostałe środki zostały zrealizowane bezpośrednio na program „Mikorzyńska ekspedycja archeologiczna 2006”. Wspomniany projekt to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Młodzież biorąca udział w pracach łączy wakacyjny wypoczynek z archeologiczną przygodą. W realizacji projektu bierze udział grupa młodzieży z szóstej klasy szkoły podstawowej oraz gimnazjaliści. Wszyscy chętni odkrywania kart historii swojej miejscowości mają zapewniony dojazd oraz wyżywienie, składające się ze śniadania oraz obiadu. Posiłki dla młodzieży są także finansowane z pozyskanych środków. — Uczniowie oprócz zabijania nudy przyczyniają się do odkrywania i poznawania lokalnej historii. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak olbrzymiego zainteresowania wśród młodzieży. Jest nas tak dużo, że każdego dnia na wykopaliskach pracuje inna grupa młodych archeologów — mówi Jolanta Jędrecka, dyrektor gimnazjum w Mikorzynie.Bartłomiej STEINERT, Tygodnik Kępiński

By


Readers Comments (0)